Wybierz pracę, którą kochasz, i nie przepracujesz ani jednego dnia więcej w Twoim życiu – niewiele osób ma ten przywilej, aby utożsamiać się z tą maksymą, inaczej jest w przypadku Pani Agnieszki Dąbrowskiej, Prezes Zarządu Grupy Hotelowej PI Apartamenty&Hotele, która z pasją opowiedziała nam o swojej drodze zawodowej. Jej kariera jest dowodem na to, że zdeterminowanie, miłość do pracy i odrobina szczęścia są prostą drogą na szczyt.
Pani kariera zaczęła się w Centrum Handlowym Witek?
To prawda, swoje pierwsze kroki w branży stawiałam w Centrum Handlowym Witek w Krakowie, należącym do rodziny Witek, a ja dołączyłam do zespołu Pani Anny Witek. Zaczynałam jako młoda, niedoświadczona dziewczyna, na dziale tapet w salonie wyposażenia wnętrz. Moja kreatywność, energia i zaangażowanie spowodowało, że właściciele zauważyli drzemiący we mnie potencjał i rozwijali moje kompetencje w zakresie dekoracji wnętrz. To tam odkryłam swoją pasję do dekoracji, projektowania oraz pracy nad detalami. Właściciele centrum zauważyli moje mocne strony i przenieśli do pracy nad projektem budowy pierwszego Centrum Kongresowo-Hotelowego w Krakowie, w które postanowili zainwestować. To była inwestycja zarówno w budowę hotelu, ale również w moją osobę, za co do dzisiaj jestem im bardzo wdzięczna. Myślę, że swoją ciężką pracą odpracowałam inwestycję we mnie i zbudowałam zaufanie, wiarę w moje umiejętności oraz lojalność. Kiedy otwieraliśmy hotel robiliśmy w nim wszystko ‒ sprzątanie, obsługiwanie gości i recepcji, wtedy nie miało to znaczenia co robisz, fun z budowania tego miejsca, widok zadowolonych Gości to na zawsze zostanie w moim sercu. I tak zaczęłam stawiać pierwsze kroki w branży hotelarskiej, przechodząc przez wszystkie działy zarządzania hotelem, rozwijając projekt na obrzeżach Krakowa, w który nikt z branży na początku nie wierzył.
Jak wyglądało otwarcie pierwszego hotelu? Co było dla Pani największym wyzwaniem?
Całe przedsięwzięcie było ogromnym wyzwaniem! Sama lokalizacja, w której miał być ulokowany hotel, a były to obrzeża Krakowa budziła wówczas ogromny sceptycyzm. Mimo to, udało nam się stworzyć najlepiej prosperujący hotel w tamtych czasach. Hotel Witek był wówczas największym centrum kongresowym, organizującym imprezy okolicznościowe, bankiety i konferencje. Pracowałam wtedy na full time, kosztem życia prywatnego, bardzo chciałam pokazać, że inwestycja we mnie to był dobry wybór. Hotel stał się moim drugim domem i przez długi czas myślałam, że to będzie miejsce pracy, w którym zostanę na zawsze. Ten okres w moim życiu był najpiękniejszy pod względem rozwoju osobistego, zarówno w branży wnętrzarskiej, jak i hotelarskiej. Do dziś pozostał mi wielki sentyment do tego obiektu. Jestem w końcu rodowitą krakuską!
Jak radziła sobie Pani z trudnymi sytuacjami na budowie, szczególnie jako kobieta w branży, nie ukrywajmy, typowo męskiej?
Kobiet na budowie jest coraz więcej z czego bardzo się cieszę – są budowniczymi, architektkami, inżynierkami, inspektorkami. Mimo to na budowach dalej istnieją stereotypy i zdarza się, że nie jesteśmy poważnie traktowane. Kiedy budowałam pierwszy hotel, starałam się być miła i dyplomatyczna, ale ten rodzaj komunikacji nie do końca się sprawdzał. Teraz mówię bezpośrednio, dosadnie komunikuję czego potrzebuję, „nie gryząc się w język”. Pokazuję, że mam wiedzę i doświadczenie oraz to, że to my jesteśmy zleceniodawcą, który tworzy przyszłe miejsce unikalnych wspomnień. To, że jestem kobietą i zakładam różową koszulkę na budowę, nie ma absolutnie żadnego znaczenia. Mam wiedzę na poziomie wystarczającym do prowadzenia procesów inwestycyjnych i operacyjnych. Uwielbiam widzieć efekty swojej pracy. Lubię ten moment, kiedy widzę budynek i wiem, że uczestniczyłam w procesie jego powstawania.
Co skłoniło Panią do zmiany pracy i podjęcia wyzwania w międzynarodowej sieci hotelowej?
Pewnego dnia zobaczyłam ogłoszenie w gazecie, że międzynarodowa sieć hotelowa z Austrii szuka General Managera do pierwszego design hotelu w Polsce. Nie wierzyłam, że mam szansę – dziewczyna z prywatnego hotelu bez backgroundu sieciowego? – pomyślałam, mimo to za namową bliskich wysłałam zgłoszenie, w końcu nie miałam nic do stracenia! Rekrutacja była szalenie wymagająca. Widząc konkurencję, a było to kilkudziesięciu kandydatów, doświadczonych specjalistów z renomowanych i znanych sieci hoteli, poczułam paraliż i przekonanie, że nie mam najmniejszych szans. Mimo to, udało mi się przejść przez intensywne 6-godzinne rozmowy rekrutacyjne, które zakończyły się sukcesem. Podjęcie decyzji o odejściu z hotelu, który otwierałam było dla mnie bardzo trudne. Lojalność i wdzięczność wobec obecnego pracodawcy walczyła we mnie z pokusą, aby przyjąć możliwość rozwoju w międzynarodowej strukturze.
Jak zareagowali Pani poprzedni pracodawcy, gdy dowiedzieli się o Pani decyzji?
To była trudna rozmowa. Byłam lojalna wobec Państwa Witek i naprawdę ceniłam ten hotel. Był dla mnie jak moje dziecko. Kupiłam nawet działkę z myślą budowy domu obok hotelu, bo myślałam, że całe życie pracuje się w jednej firmie, zresztą patrząc na moich rodziców i dziadków, tak kiedyś po prostu było - w jednej firmie całe życie. Były negocjacje i chwile zwątpienia, ale w końcu zdecydowałam się podjąć to wyzwanie, wiedząc, że to może być krok milowy w mojej karierze, który może się nie powtórzyć. Po dołączeniu do międzynarodowej sieci moja wiedza ugruntowała się i poukładała, hotel prywatny to świetny poligon, który uczy wielozadaniowości i multi-funkcyjności, sieć natomiast rozwija skrzydła i pokazuje możliwości rozwojowe jakie dają aplikacje, systemy, szkolenia itd. Gdybym nie podjęła tej decyzji, z pewnością nie byłabym zawodowo teraz tu gdzie jestem.
Jakie były najważniejsze lekcje, które wyniosła Pani z pracy w międzynarodowej sieci hotelowej?
Praca w sieci nauczyła mnie przede wszystkim pokory, dyscypliny i trzymania się deadlinów.😊 Na drugim planie analityki, liczenia wskaźników, raportowania, radzenia sobie w kryzysowych sytuacjach i kontroli kosztów. Te umiejętności otworzyły mi drzwi do dalszego rozwoju na kolejnych płaszczyznach hotelarstwa. Doświadczenie ukierunkowało mnie i pokazało też w czym jestem najlepsza. Nauczyłam się mieć zawsze plan A i B. Z roku na rok, moje doświadczenie nabierało tempa, budowałam, otwierałam hotele, jasno określiłam sobie cele 5, 10,15 letnie i udało mi się je osiągnąć.
Pani Prezes, proszę opowiedzieć nam o działalności PI Apartment&Hotels. Jakie są główne obszary działalności Państwa firmy?
Grupa Hotelowa PI, to operator hotelowy działający w 5 obszarach: consulting w zakresie inwestycji hotelowych, fit-out obiekty pod klucz i nadzór inwestycyjny, pre-opening obiektów noclegowych, zarządzanie obiektami prywatnymi i sieciowymi, administrowanie budynkami hotelowymi. Jesteśmy jedynym operatorem mającym w swojej ofercie te 5 zakresów, udało nam się dołączyć do grona certyfikowanych i rekomendowanych operatorów z ramienia sieci Marriott i Accor. Grupa PI to Hotelarze z doświadczeniem w sieciach Marriott, Accor, Hilton, Louvre, Qubus, Radisson. Wspólnie tworzymy tę firmę i oferujemy usługi z zakresu Operation, revenue, active sales, marketing&PR, HR, accounting. Co najważniejsze, nie korzystamy z zewnętrznych firm, a wszyscy pracownicy są na stałe z nami związani. Firma dynamicznie się rozwija, zdobywa nagrody za rozwój, a nasze obiekty za design, inwestycje roku lub hotel z pomysłem. Jestem dumna z naszych obiektów. Cały czas je rozwijamy dzięki czemu jesteśmy liderami w opiniach naszych Gości na skalę europejską.
Jakie są główne cele i wartości PI Apartmenty&Hotele?
Chcemy, aby nasza grupa była rozpoznawalna dzięki ciekawym projektom, utrzymywanym standardom i relacjom międzyludzkim. W hotelach naszym głównym celem jest dostarczanie wysokiej jakości usług oraz kreowanie wyjątkowych doznań i przestrzeni, które zapewniają niezapomniane doświadczenia. Stawiamy na innowacyjność, dbałość o detale oraz satysfakcję klientów. Grupa PI, mocno wspiera również kobiety na stanowisku managerskim, promując i wspierając w rozwoju.
Jak Pani ocenia konkurencyjność Państwa firmy na rynku?
W globalnym świecie biznesu, konkurencja jest bardzo duża, co wymaga od nas sporej dynamiki i kreatywności. Uważam, że jesteśmy ekspertami w tym co robimy. Dodatkowo nasza innowacyjność, zaangażowanie społeczne oraz kompleksowa obsługa inwestorów i Gości pozwalaja nam utrzymać silną pozycję na rynku i osiągać sukcesy.
Obecnie zarządza Pani Grupą PI w skład w której wchodzą hotele Marriott, Accor, obiekty prywatne oraz apartamenty. Co jest kluczem do sukcesu w tej roli?
Kluczem jest pasja i zaangażowanie. Dla mnie hotelarstwo to nie tylko praca, ale hobby. Codziennie jestem na miejscu, obserwuję, jak działają nasze obiekty i staram się być na bieżąco z nowościami w branży. Regularnie uczestniczę w szkoleniach, chcę się dalej rozwijać, wszystko się zmienia, digitalizacja mocno nabiera tempa, podobnie jak sztuczna inteligencja, która niedługo będzie zauważalna w biznesach hotelowych. Najważniejsza jest dla mnie autentyczność i zaangażowanie. Staram się być blisko moich pracowników, mam świetną kadrę managerską, dzielę się z nimi moim doświadczeniem, pokazuje im różne punkty widzenia na zarządzanie obiektami, budżety, forecasty i koszty. Chcę być dla nich liderem, który inspiruje, a nie tylko zarządza. Angażuję się w codzienną operację hotelu, chyba nie jestem typowym CEO siedzącym za biurkiem 😊 - raczej 4 żywioły w jednym. Mój zawód to służenie Gościom, taki wybrałam i chcę to kontynuować.
Chce Pani powiedzieć, że lider powinien być przykładem dla innych i nie bać się zakasać rękawów?
Dokładnie tak. Ja to robię i kompletnie się tego nie wstydzę, myślę, że my hotelarze jesteśmy wielozadaniowi. Absolutnie nie jest to dla mnie problem stać w równych szeregach z pracownikami i supportować ich, gdy jakaś operacja wymaga wsparcia. Na koniec dnia najważniejsza jest satysfakcja i zadowolenie naszych Gości. Naszym celem jest, aby nie widzieli tego co się dzieje za kulisami. W ciągu 24 lat przeszłam wszystkie działy i szczeble w hotelu, znam od podszewki wszystkie procesy i widzę też różnice pomiędzy hotelem prywatnym i sieciowym. Dzisiaj ważne jest, aby zaszczepić trochę w młodych ludziach pasję do tego zawodu, bo to my kreujemy wspomnienia, które nasi Goście zabierają ze sobą.
Za co ceni sobie Pani tę pracę?
Za to, że nigdy nie ma dwóch takich samych dni, za ciągły rozwój, dynamikę, za ciekawych ludzi jakich poznaję. Kontakt z Gośćmi daje mi poczucie spełnienia, że robimy dobrą robotę, a kontakt z liderami naszych hoteli daje mi powera do życia i kreowania nowych pomysłów.
A co Pani zdaniem jest najważniejsze w tej branży?
Pokora. Bardzo często spotykam się z prywatnymi inwestorami, którzy mają jeden mały hotel i uważają się już za fachowców i specjalistów. Żeby być prawdziwym hotelarzem, trzeba przejść przez wszystkie działy, aby zrozumieć idee hospitality. To te małe rzeczy tworzą obraz idealny, który recenzuje sam Gość.
Które szkoły hotelarskie uważa Pani za najlepsze w Polsce?
Trudne pytanie – nie umiem wskazać teraz konkretnych. Ja wywodzę się ze szkoły, gdzie wykładowcami byli Dyrektorzy obiektów, FB Managerowie, Dyrektorzy Finansowi. Esencja z wiedzy i praktyczne przykłady. W Krakowie niegdyś były bardzo dobre placówki, niestety musiały zostać zamknięte, ponieważ straciły zainteresowanie. Rynek się zmienił i coraz mniej młodych ludzi decyduje się na pracę w tej branży, mimo wszystko wierzę, że pasja do zawodu wróci na salony, oby tylko AI nas nie uprzedziło 😊 Sama kilka lat byłam wykładowcą, ale nie do końca zgadzałam się z programem MEN, bo była to teoria, która w mojej bajce mało co wnosi.
Jak wygląda dzień Agnieszki Dąbrowskiej?
Wstaję o 6:30, wracam do domu o 20:00/21:00, a w weekendy w zależności od tego co dzieje się w obiektach. Zawsze mnóstwo spotkań, dziesiątki telefonów i bycie w ciągłym ruchu. Tak jak wiele osób staram się znaleźć czas na siłownię i inne aktywności. Mam takie swoje małe rytuały, które pielęgnuję - zawsze, jak jadę do pracy i z niej wracam, to słucham tej samej piosenki, która rozpoczyna mój dzień pozytywnie, śpiewam w aucie i czekam co ten dzień mi przyniesie. Jednymi z moich tradycji są od dawna dwie rzeczy: sobotnie zakupy na Placu Imbramowskim ‒ uwielbiam ten klimat, lokalnych dostawców, naturalność i świeżość produktów, ten gwar ludzi targujących się. Drugą - niedzielne śniadania z rodziną na Kazimierzu, na którym w każdą niedzielę można mnie spotkać. Uwielbiam Kraków to moje miasto, mój dom!
Jakie są Pani plany na przyszłość?
Jest ich sporo, moim celem jest, aby nasze hotele nadal były w czołówce najlepszych obiektów w Europie. Chcę inspirować innych w branży hotelarskiej, pokazując, że pasja i ciężka praca przynoszą efekty. Marzy mi się wydanie książki, na którą mam już tytuł i sporo stron zapisanych historiami, ale to temat na inną rozmowę...Marzy mi się kiedyś otwarcie studium hotelarskiego, które będzie miejscem, gdzie moje doświadczenie oraz doświadczenie moich managerów i dyrektorów będzie przekazywane młodym adeptom branży hotelarskiej. Nie będziemy skupiać się na teorii, ale przede wszystkim na praktyce, aby uczniowie zdobywali realne umiejętności potrzebne do pracy w hotelach, żeby wiedzieli które obszary są tymi, które chcieliby rozwijać. Oczywiście na razie brak czasu, zasobów finansowych i sponsorów 😊
Martyna Muszczak