Zwiń

Nie masz konta? Zarejestruj się

W biznesie liczą się ludzie

Ten tekst przeczytasz w 5 minut
Beata Drzazga
fot. materiały prasowe

Jestem przekonana, że każda osoba na tym świecie ma swoje zadanie do wykonania. Osobiście uważam, że moim przeznaczeniem jest niesienie pomocy ludziom, którzy są starsi, chorzy i wymagają dodatkowej opieki. Już od najmłodszych lat wiedziałam, że moim celem jest pomaganie innym ludziom – podkreśla Beata Drzazga przedsiębiorczyni, właścicielka i prezes wielu firm w Polsce i za granicą, ekspert w zarządzaniu, ceniona prelegentka na konferencjach ekonomicznych i medycznych oraz autorka tekstów biznesowych dla przedsiębiorców. Na co dzień inspiruje i doradza innym jak skutecznie prowadzić biznes. Współautorka prac naukowych z dziedziny ochrony zdrowia, Dziekan Wydziału Medycznego Akademii Górnośląskiej im. Wojciecha Korfantego w Katowicach, od lat zaangażowana w działalność charytatywną.

22 lata temu założyła Pani swój pierwszy biznes – BetaMed S.A. Jestem ciekawy, co zmieniło się na przestrzeni tego czasu w postrzeganiu siebie jako przedsiębiorcy?

beata drzazga
/
Materiały prasowe

Beata Drzazga: Jestem pewniejsza siebie. Patrząc wstecz i wracając do moich początków to myślę „wow, jak to pięknie wyszło”. Lubię sama siebie zaskakiwać i mogę powiedzieć, że wyszło lepiej niż się spodziewałam. Mam duże doświadczenie biznesowe, którym chcę się dzielić. Pomoc młodym przedsiębiorcom daje mi ogromną satysfakcję. Moją radą dla nich jest to, aby nie skupiali się jedynie na zyskach finansowych, ponieważ to ludzie stanowią najważniejszy element biznesu. Ważne jest, abyśmy zawsze zachowali szacunek, pokorę oraz miłość do ludzi, niezależnie od tego, w jakiej branży działamy. Wiem i głęboko wierzę w to, że można odnosić sukcesy i jednocześnie pozostać sobą, nie rezygnując z wartości, które są dla nas istotne. Podczas podróży po świecie jako gość-prelegent, spotykam ludzi w różnych sytuacjach życiowych. Staram się inspirować ich do tego, żeby mimo przeciwności nie poddawali się, walczyli o wyznaczone sobie cele, marzenia, wartości bez względu na to, co mówią inni. Dzielę się z innymi swoimi doświadczeniami, entuzjazmem, odwagą ponieważ jestem przekonana, że w ten sposób można osiągnąć sukces.

Kiedy zauważyła Pani u siebie chęć angażowania się w takie inicjatywy?

B.D.: Bardzo szybko. Zaczęłam pomagać już 3 lata po założeniu biznesu. Od początku wspierałam także moją konkurencję. Zawsze powtarzam, że najważniejszy powinien być pacjent. Widziałam, że na rynku brakuje dobrej i profesjonalnej opieki nad starszymi osobami. Dlatego nie postrzegałam konkurencji jako rywali, a podmioty z którymi trzeba współpracować, aby starszym ludziom żyło się lepiej i mieli opiekę, która im się należy. We wszystkich tych działaniach przede wszystkim kierowałam się miłością do tego, co robię.

Nie sposób nie zauważyć pasji w Pani działaniach.

B.D.: Jeżeli ktoś czuje pasję to wszystko robi z miłością. Ja czułam zawsze dużą empatię. Pamiętam jako 3-4 latka obserwowałam moje starsze sąsiadki, których losem się przejmowałam. Ludzie przechodzili obok nich obojętnie. To mnie przerażało, że nikt nie myślał o nich i o tym, że czują się już niepotrzebne i niezauważalne. W swoich działaniach zawsze stawiam na rozmowę. Dlatego też zbudowałam klinikę, bo nie byłam w stanie odwiedzać moich pacjentów w 11 województwach. Powstanie BetaMedu pozwoliło mi codziennie rozmawiać z moimi pacjentami oraz okazywać im miłość. W placówce organizujemy dancingi, jest klubokawiarnia. Pacjenci mają możliwość skorzystania z usług fryzjera, a także mogą rozwijać swoje pasje np. w ogródku. Naszą klinikę pacjenci traktują jak dom. Czuję się spełniona, bo o tym marzyłam. Zadawałam sobie pytanie - Co zrobić, żeby tym ludziom pomóc. Móc powiedzieć, że my Was nadal kochamy. Te działania mnie uskrzydlają. Niedawno byłam w Afryce pomagać budować szkołę. Powtarzałam młodym ludziom, że Wy również możecie pomagać. Ja zaczynałam od zera, więc Wy również możecie. Tylko stawiajcie na edukację i kierujcie się pasją.

Z celem podobno jest tak, że wystarczy sobie go wyznaczyć, a droga układa się sama.

B.D.: Tak, trzeba mieć wizję. Ważne, żeby mieć też odskocznię, żeby obserwować problemy z boku, z innej perspektywy. Kiedy miałam 30 lat, założyłam firmę BetaMed S.A. z myślą o stworzeniu miejsca dla ludzi cierpiących, szczególnie starszych, gdzie opieka będzie ludzka, ciepła i serdeczna. Wyznaczyłam sobie cel, gdy zauważyłam brak wrażliwości personelu medycznego wobec pacjentów szpitali. Postanowiłam odejść od tego systemu i zmienić nastawienie do pacjenta, który potrzebuje wsparcia w czasie choroby. Dzięki mojemu podejściu, usługi BetaMedu stały się popularne w całej Polsce. Moją nadrzędną wartością życiową jest empatia, która zawsze motywowała mnie do działania i zachęcała do przedsiębiorczości. Jako dziekan Wydziału Medycznego Akademii Górnośląskiej w Katowicach, prowadzę wykłady dla przyszłych pielęgniarek na temat empatii i odpowiedniej komunikacji z pacjentami. Zachęcam je do zastanowienia się, czy nadają się do tego zawodu i czy chcą służyć ludziom, dając im miłość i uwagę podczas opieki. Staram się zarażać empatią i zachęcam do traktowania pacjentów z czułością i uważnością na ich potrzeby i cierpienie. Pragnę dawać przykład wrażliwości na drugiego człowieka we wszystkim, co robię.

Jest Pani właścicielką firmy Betamed S.A., butiku Dono da Scheggia, BetaNest Electronics, Drzazga Clinic oraz BetaInvest w Miami. Jak z powodzeniem udaje się Pani łączyć wszystkie te biznesy?

beata drzazga
/
Materiały prasowe

B.D.: Trzeba być bardzo dobrze zorganizowanym i nie zaczynać wszystkiego na raz. Podążać zasadą „step by step”. Najpierw nauczyć się organizowania, potem zarządzania ludźmi, trzeba wiedzieć jakie działania marketingowe stosować oraz w jaki sposób reaguje rynek. Należy skupiać się na różnicach jakie występują w danych biznesach oraz jakie potrzeby mają dane rynki. To pozwala na otwieranie nowych filii czy firm. W tym wszystkim ważni są również ludzie, z którymi pracuję. Są to osoby zaangażowane,  odpowiedzialne, z którymi łączy mnie taka sama energia. Moja firma nie tylko zatrudnia ludzi, ale również pomaga im realizować swoje marzenia i cele życiowe. Mam świadomość, że moje decyzje wpływają na życie innych osób, więc dlaczego nie wykorzystać tej siły do tworzenia nowych miejsc pracy oraz dawania ludziom szansy na satysfakcję z wykonywanej pracy i spełnianie ich ambicji?

Dzisiejsze zarządzanie znacząco różni się od tego, które znamy z lat 90. Zmieniło się i chyba nadal zmienia m.in. postrzeganie osoby szefa. Bliżej jest Pani do współczesnej liderki czy do tradycyjnego szefa?

B.D.: Uważam, że przecierałam szlaki na tym polu. Kiedyś prezes siedział zamknięty w swoim gabinecie, nie rozmawiał z ludźmi i wszyscy się go bali.  Wprowadziłam innowacje w zarządzaniu; od samego początku starałam się być blisko ludzi, których też  osobiście zatrudniałam. Bezpośredni kontakt z pracownikami jest potrzebny, aby przedstawiać np. to jak wygląda sytuacja w firmie – trudno jest dojść do konstruktywnych wniosków bez rozmowy i wymiany opinii. Z drugiej strony nie boję się delegować zadań. Moim zdaniem ważne jest, aby firma była elastyczna i otwarta na zmiany. Brak elastyczności w podejściu do pracowników, procedur i zarządzania jest nie do przyjęcia. Jeśli chcemy wprowadzać zmiany, powinniśmy być otwarci na sugestie naszych pracowników, rozmawiać z nimi i wprowadzać usprawnienia, opierając się na ich doświadczeniach. W ten sposób pracownicy poczują się bardziej związani z firmą i zobaczą, że ich zdanie ma realny wpływ na jej funkcjonowanie. Taka współpraca i słuchanie głosu innych jest bardzo pomocne i stanowi stabilny punkt w momencie przekształceń. Powinniśmy mieć wizję, poczucie misji i dawać firmie szansę rozwoju. Dodatkowo w mojej opinii, nie ma powodu, aby kobiety musiały zatracić swoją kobiecość w biznesie i stawać się bardziej męskie, żeby zostać szanowanymi i skutecznymi liderkami. Dlaczego powinniśmy zakładać, że tylko mężczyźni mogą zajmować stanowiska prezesa? Szacunek i zaufanie są zdobywane dzięki kompetencjom i umiejętnościom, a nie płci czy stylu zarządzania. Może warto wykorzystać nasze unikalne cechy, takie jak delikatność, empatia i styl, aby zrozumieć ludzi i lepiej zarządzać firmą. To pozwoli nam stać się skutecznymi liderami, nie tracąc siebie i swojej tożsamości w biznesowej rzeczywistości.

Wartości, rzetelność oraz wysoka jakość produktów i usług to fundament Pani działalności, dodałbym do tego jeszcze autentyczność. Czy według Pani autentyczność w biznesie to recepta na sukces?

beata drzazga
/
Materiały prasowe

B.D.: To jest największa recepta na sukces. Trzeba pokazywać prawdziwego siebie, swoją osobowość, z jakim szacunkiem podchodzi się do ludzi. Ta autentyczność jest bardzo ważna, bo przecież każdy może się pomylić. Świetne w pracy jest to, że każdy jest inny, ma swoje poglądy, pomysły. Uzupełniamy się, dlatego możemy wspólnie osiągać sukces. Błędem też jest niedzielenie się pieniędzmi. Trzeba delegować prace, dawać ludziom odpowiedzialne zadania, za które otrzymują adekwatne wynagrodzenie. Trzeba podchodzić do drugiego człowieka tak jak do samego siebie. Sukcesem jest to, że mimo osiągnięć dalej pozostajesz sobą. To jest sukces, że pomimo pieniędzy nadal jesteś dobry dla ludzi. Moim celem jest inspirowanie innych do podążania za swoją intuicją oraz pasją, uczenie wiary we własne projekty oraz cierpliwości w dążeniu do ich realizacji. W końcu wszystko zależy od ludzi i ich serca, od tego jak bardzo chcemy pomagać innym. Jestem przekonana, że bez zwracania uwagi na potrzeby drugiego człowieka, każdy sukces jest tylko krótkotrwały i pusty. Dlatego zawsze staram się kłaść nacisk na ludzką twarz każdego mojego przedsięwzięcia i zachęcam innych do robienia tego samego. Moja sugestia to po prostu pozostawanie wiernym samemu sobie i skupianie się na swoich umiejętnościach, aby pokazać światu, jaki mamy potencjał. Musimy wychowywać kolejne pokolenia w poczuciu, że każdy ma szansę na rozwój i zostanie doceniony. Nie boję się działać inaczej niż wszyscy inni, ponieważ uważam, że właśnie takie podejście pozwala na osiągnięcie czegoś wyjątkowego. Dlatego też moją misją w życiu jest przełamywanie stereotypów, przesuwanie granic, ale jednocześnie budowanie czegoś dobrego i trwałego, co będzie pozytywnie wpływać na innych ludzi.

 

dono da scheggia logo
/
Materiały prasowe
drzazga clinic logo
/
Materiały prasowe

Bartosz Parchoniuk

BetaMed logo
/
Materiały prasowe