Zwiń

Nie masz konta? Zarejestruj się

Fujian Yaopeng Trading – polski ekspert od chińskiego rynku

Ten tekst przeczytasz w 6 minut
Fujian Yaopeng Trading
fot. materiały prasowe

Zawsze podkreślam, że najważniejszy jest branding. To jest początek sukcesu. Nikt nie pamięta rzeczy no-name mówi Anna Kubicka, współwłaścicielka i Prezes Zarządu - Fujian Yaopeng Trading CO. Ltd.

Państwa firma istnieje na rynku od przeszło 19 lat, proszę opowiedzieć o Państwa początkach.

Anna Kubicka, współwłaścicielka i Prezes Zarządu - Fujian Yaopeng Trading CO. Ltd.
Anna Kubicka, współwłaścicielka i Prezes Zarządu - Fujian Yaopeng Trading CO. Ltd. /
RedRockS www.redrocks.pl /
Materiały prasowe

Działalność rozpoczęliśmy z mężem w 2004 roku. Firmą matką wszystkich spółek jest Fujian Yaopeng Trading. Niewiele jest takich firm w Chinach, gdzie zagraniczny przedsiębiorca może wejść jako udziałowiec. Zajęło mi to lata. W 2022 roku otrzymałam oficjalne przyzwolenie z Chin, że mogę być oficjalnym udziałowcem.

Doprecyzowując jakie kryteria musiała Pani spełnić, aby zostać oficjalnym udziałowcem?

Firma rozliczała się podatkowo w sposób regularny, odnotowywała pewien wzrost w każdym roku, skupiała się na danym rynku – w tym przypadku była to Polska. Firma została sprawdzona bardzo dokładnie i spełniła wszystkie kryteria. Mój mąż jest obywatelem Chin, co również przyczyniło się do tego, że zostałam uznana za osobę bezpieczną, której można przyznać udziały.

Co zmieniło się na przestrzeni 19 lat Państwa działalności?

Mamy ogromną ilość potencjalnych klientów, którzy chcieliby z nami współpracować. Teraz jesteśmy w firmie na etapie tranzytu. Spotykamy się z ogromnym zainteresowaniem, dlatego zwiększamy zatrudnienie i szkolimy ludzi. Należy zaznaczyć, że etap szkoleń, które pozwolą na nabycie kompetencji takich, jak nasza obecna załoga posiada, zajmuje sporo czasu. Obecnie zatrudniamy 32 ludzi, w tym 5 osób pracuje w Polsce. Mamy też swój magazyn konsolidacyjny w Chinach – dlatego pracują dla nas również pracownicy fizyczni. Magazyn konsolidacyjny to taki, w którym jesteśmy w stanie z odległości do 1000 km zebrać towary od 300 producentów, spakować je w jednym magazynie i wysłać w kontenerze mieszanym. Codziennie przerzucamy kilka ton towarów. Chiny to fabryka świata. Nie ma na świecie drugiego takiego kraju, który eksportuje taką gamę produktów. Jest niewiele rzeczy, których się nie produkuje w Chinach, a jest ogrom produktów, których nie produkuje się w Europie. Jeśli w Chinach czegoś nie są w stanie wyprodukować czy zrobić to jest to ewenement. Musi to być jakaś wyspecjalizowana technologia, albo są to surowce, które nie występują w tym państwie i nie ma do nich dostępu. Wszystko inne są w stanie zrobić. Dzisiaj, podczas kryzysu wszyscy wypatrują w Chinach tzw. tańszego „wytwarzacza”. Mamy problemy w branży budowlanej, więc firmy szukają tańszych materiałów, surowców oraz ekonomicznych rozwiązań. Jeśli mają wizję na długofalowy import z Chin, to najpierw zwracają się do nas w celu weryfikacji swoich pomysłów. Dlatego, żeby utrzymać dotychczasową jakość usług, którą wypracowaliśmy przez ostatnie lata, musimy mieć wykwalifikowany zespół. Nie spodziewaliśmy się takiego wzrostu – mówię to wprost. My zakończyliśmy rok 2022 bardzo dobrze. Przyszedł okres nowego chińskiego roku, etap tzw. uśpienia, ponieważ wszystkie firmy w Chinach się zamykają na ten czas. Do nas zaczęli licznie zgłaszać się klienci, odnotowaliśmy spore zainteresowanie naszą ofertą. Po tym okresie wznowiliśmy pracę i przez 22 dni wyeksportowaliśmy 147 kontenerów. Nigdy wcześniej w naszej działalności to się nie zdarzyło. To ogromna ilość.

Jak obecnie kształtuje się Państwa oferta oraz kto jest Państwa głównym odbiorcą?

Naszymi głównymi odbiorcami są średnie i duże przedsiębiorstwa, które zaczynają przygodę na rynku chińskim i chciałyby mieć reprezentanta na tym terenie oraz firmy, które zaczęły działać w Chinach, ale napotkały jakieś trudności. Dzięki naszemu doświadczeniu i kontaktom na miejscu jesteśmy w stanie rozwiązać problem w ciągu 24 godzin. Dbamy o optymalizację produkcji i wysyłkę. Przeprowadzamy audyt na miejscu – każdy produkt przed wysyłką kontenera musi zostać sprawdzony, a raport z wyników potwierdzony przez klienta. Dzięki wieloletniemu doświadczeniu oraz znajomości kultury biznesu w Chinach jesteśmy w stanie zniwelować ryzyko importowe do minimum. Zabezpieczamy wszystkie procesy i nadzorujemy całą realizację zamówienia.

Pomagają Państwo klientom w tworzeniu własnych marek Jak wygląda ten proces oraz jakie są korzyści z tego tytułu?

Firmy muszą zaproponować coś innego, niszowego dla klientów. Obecnie rynek jest bardzo nasycony. Ja zawsze podkreślam, że najważniejszy jest branding. To jest początek sukcesu. Nikt nie pamięta rzeczy no-name. Pomagamy klientom tworzyć własne, wyjątkowe marki. Jesteśmy w stanie stworzyć całą linię produktów pod marką własną klienta. Towary i ich opakowania (pochodzące od jednego lub kilku producentów) zostają opatrzone jednakowym logotypem i key visualem. Dostarczamy klientom gotowe rozwiązania, które przyczyniają się do budowania rozpoznawalności firmy i oferowanych produktów.

Wspierają Państwo również przedsiębiorców w imporcie sprzętu. Jak to wygląda w praktyce?

Mamy dedykowany dział ciężki, który się tym zajmuje. Nasze wsparcie polega na tym, że Pan może wymyślić jakiekolwiek maszyny produkcyjne, które chciałby zaimportować. To od Pana otrzymujemy rysunki techniczne i kompletną specyfikację techniczną, żebyśmy mogli znaleźć odpowiednie maszyny. Sprzęt jest przez nas testowany, producent jest weryfikowany na podstawie naszych kryteriów wypracowanych przez lata, następnie nagrywamy filmik prezentujący jak ta maszyna działa. W czasach pandemii proces był bardzo mocno utrudniony, ponieważ nie można było wszystkiego pokazać przez komunikatory społeczne, szczególnie jak działają linie produkcyjne. Posiadamy dużo zamówień na dedykowane projekty maszyn, które potrzebuje klient wyłącznie w swoim przedsiębiorstwie. Inżynierowie tworzą projekt i naszym zadaniem jest znalezienie producenta w Chinach, który zbuduje taką maszynę. Następnie prototyp wysyłany jest do Polski w celu weryfikacji przez klienta czy spełnia jego oczekiwania. Te procesy są bardzo długotrwałe, ponieważ często dochodzi do poprawek, dodawania unowocześnień. Dla nas najważniejsze jest zadowolenie klienta.

Co wyróżnia Państwa podmiot na tle konkurencji?

Stawiamy na wykwalifikowany zespół i ciągły rozwój – szkolimy i poszerzamy kompetencje. Kluczowe jest dla nas to, aby świadczyć usługi na najwyższym, profesjonalnym poziomie. Nasze procesy są poukładane i każdy pracownik jest odpowiedzialny za dany element usługi. My bierzemy odpowiedzialność za jakość produktów. Dla nas klienci są partnerami i to oni są tu najważniejsi. Dzięki naszemu doświadczeniu jesteśmy w stanie przewidzieć ewentualne zagrożenia, które mogą pojawić się w wizji klienta dotyczącej jego biznesu. Doradzamy klientom najkorzystniejsze rozwiązania. Świadczymy kompleksową obsługę importu i optymalizujemy koszty.

Jakie inwestycje zostały poczynione w Państwa przedsiębiorstwie w ostatnim czasie?

Jesteśmy firmą handlowo-usługową. My nic nie sprzedajemy, tylko pośredniczymy. Naszą inwestycją jest klient. Dlaczego? Bo my go poznajemy oraz jego firmę. Buduje się między nami zaufanie. Dajemy klientowi zabezpieczenie finansowe, które pozwala mu rosnąć. Na początku współpracy działamy według standardu chińskiego – prosimy o depozyt. Kiedy nasze relacje i współpraca się rozwijają, rezygnujemy z niego. Na tyle sobie ufamy, że klient składa zamówienie, my przedstawiamy ofertę, klient ją akceptuje i wprowadzamy ją do realizacji. Nam zależy na tym, żeby klient miał obrót gotówkowy jak najdłużej, bo dzięki temu będzie mógł się rozwijać i inwestować. Naszą inwestycją jest klient i to będę powtarzać.

Ponadto inwestują Państwo w pracowników co zostało już powiedziane.

Tak, żeby znaleźć dobrego pracownika potrzeba naprawdę ogromnej ilości pracy. W Chinach etos pracy wygląda inaczej niż w Polsce. Tutaj praca jest na pierwszym miejscu, rodzina nie zajmuje takiej pozycji jak życie zawodowe. Aby móc podkreślić znaczenie pracy dla Chińczyków opowiem anegdotkę – na weselu w Polsce dziękuje się rodzicom, w Chinach najpierw swoim szefom, a dopiero później rodzicom. Ode mnie ludzie nie odchodzą i można to zweryfikować. Staż pracy to 15 lat. Ludzie mają bardzo dużo pracy i nie chcemy, żeby się wypalili zawodowo, dlatego ciągle zatrudniamy nowych pracowników.

Na co zwracają Państwo uwagę podczas procesu rekrutacji?

To zależy w jakim kraju zatrudniamy, ponieważ Polacy i Chińczycy różnią się. W Polsce nie szukamy ludzi z doświadczeniem w branży jaką prowadzę, ponieważ takich na rynku nie ma. Nie oczekujemy, żeby mówili, po mandaryńsku. Chcemy, aby byli kreatywni i wielozadaniowi. W naszej pracy nie można się skupić na jednym celu. Ludzie muszą potrafić odnaleźć się oraz zwracać uwagę na szczegóły, ponieważ mają one szczególne znaczenie. Jeśli pracownik wpisze o jedno zero więcej, to zamiast 10 tys. produktów zamówimy 100 tys. To ma ogromne znaczenie. W Chinach zwracamy uwagę na podejście do pracy i życia. Zależy na tym, aby pracownicy byli nastawieni na sukces. Potrzebujemy ludzi kreatywnych, zmotywowanych do pracy, pracowitych. Dodatkowo należy pamiętać, że w Chinach pracownik zrobi tylko tyle, o ile go poprosimy i nic ponadto. Nie wychodzą z inicjatywą. Większość pracowników to kobiety.

A jak wygląda Państwa konkurencja?

Szczerze? Nie znam mojej konkurencji. Wychodzę z założenia, że jeśli każdy robi swoje i robi to dobrze, to nie ma się co oglądać za siebie. Jedyne czego mogę się nauczyć od konkurencji to innowacji. Mieliśmy taki przypadek, że przejmowaliśmy klienta od konkurencji, i ta firma miała bardziej rozbudowaną księgowość. Mnie konkurencja nie przeraża, ponieważ możemy się od siebie uczyć, jeżeli gramy fair. Nie lubię niezdrowej konkurencji. Gdybyśmy wszyscy się spotkali, to moglibyśmy razem stworzyć coś świetnego, bo nie da się być we wszystkim najlepszym i robić wszystkiego dobrze, a każdy z nas jest w jakieś dziedzinie specjalistą.

Jak kształtują się plany rozwojowe Państwa firmy na najbliższe lata?

Razem z moim mężem kiedyś obiecaliśmy sobie, że nie przekroczymy 20 klientów w bazie danych. W firmie miał pracować on, ja i trzech pracowników. To pozwoliłoby nam się utrzymać, tak aby na wszystko nam starczyło. Miało być stabilnie. Kilka dni temu zadał mi pytanie, kiedy będzie stop – na ten moment w bazie mamy 68 klientów regularnych i 22 potencjalnych, a firma liczy 31 pracowników i nadal zatrudniamy i rekrutujemy. Mój mąż przyznał, że nie boi się rozwoju firmy, jednak przy takiej skali trzeba zacząć firmę hierarchizować, przekazywać obowiązki komuś poniżej i tu jest spora praca do wykonania. Zadał mi pytanie, które ja muszę zadać sobie samej – kiedy ja pozwolę innym ludziom pewne rzeczy przejąć? To jest pytanie do dalszego rozwoju firmy – kiedy będzie ten moment? Bo ja nie chcę się zatrzymać. To nie znaczy, że mam ambicje, żeby być największą firmą tego typu w Polsce. Nie. Kiedyś miałam ambicje, żeby mieć wywiad w Forbesie i to się spełniło. Dzisiaj pozostaje pytanie jak w głowie poukładać sobie to, że ktoś inny ma przejąć za mnie część obowiązków. Będzie to swego rodzaju sukcesja.

 

Bartosz Parchoniuk

Fujian Yaopeng Trading
/
Materiały prasowe